Strona główna

poniedziałek, 23 lutego 2015

Marzycielka

     A jednak jestem marzycielką. Uświadomiłam to sobie dobitnie kilka dni temu. To stwierdzenie było dla mnie zaskoczeniem. Zawsze myślałam, że twardo stąpam po ziemi, nie mam głowy w chmurach, zawsze wiem, czego chcę, aż tu nagle marzę! Zamarzyło mi się, by urzędnicy wszystkich szczebli ściśle przestrzegali norm prawnych w stosunku do siebie, swoich znajomych, przyjaciół, rodziny i zwykłych, szarych obywateli.

Ostatnio usłyszałam: "Trzeba szukać wszelkich luk w prawie i je wykorzystywać. Wykorzystywać i kombinować. Przepisy są dla głupców. Jak się kombinuje, to się lepiej żyje. Komu się nie podoba, to wiadomo - czepia się człowieka".

W swojej naiwności myślałam, że urzędnik działa na podstawie istniejących przepisów prawa. Nie kombinuje, nie wyszukuje jakichś tam luk w prawie, tylko dąży do szybkiego załatwienia sprawy obywatela. Są tacy urzędnicy, którzy naprawdę prostą sprawę załatwiają kilka miesięcy. Strach pomyśleć, co będzie, kiedy trafi im się sprawa naprawdę skomplikowana.

A mi się marzy urzędnik miły, uczynny i do tego kompetentny. Taki, który jest profesjonalistą. Czyż nie jestem skrajną marzycielką?
Grażyna Karaszczuk-Orda

sobota, 14 lutego 2015

Udawana bieda

cwaniak

Kilka dni temu 14-letni syn moich znajomych zadał im pytanie: "Dlaczego nie umiecie kombinować? Ciężko pracujecie, jesteście wiecznie zmęczeni, a zarobki macie marne". Okazało się, że chodzi on do szkoły z dziećmi osób, które są "cwane" i żyją na koszt innych. Udają biednych i niezaradnych, a tymczasem swoją przebojowością zadziwiliby niejednego.

Tacy ludzie do perfekcji opanowali udawanie skrzywdzonych przez los, aby tylko instytucje, zajmujące się ludźmi w trudnej sytuacji życiowej, udzieliły im pomocy. Oczywiście, finansowej, bo inna ich nie interesuje. Nie są zainteresowani znalezieniem pracy, nie podejmują się jej szukania, a nawet odrzucają oferty składane przez urząd pracy. Odpowiada im życie na koszt państwa. Odgrywają rolę ubogich w mistrzowski sposób.

To nieuczciwe w stosunku do tych, którzy ciężką pracą muszą zarobić na swoje utrzymanie. To nieuczciwe również w stosunku do tych, którzy faktycznie potrzebują pomocy. Dużo jest takich osób, które nie z własnej winy znalazły się na tzw. zakręcie, które spotkał życiowy dramat. Los bywa okrutny i nieprzewidywalny. Ludziom tym bezwarunkowo  należy się wszelka pomoc. Solidarność z nimi jest naszym moralnym obowiązkiem.

Niestety, może tak się zdarzyć, że z powodu "cwaniaków" dla ludzi ubogich, naprawdę potrzebujących wsparcia, zabraknie już funduszy.

Dlatego tak ważne jest stanowcze reagowanie na przejawy pozorowanej biedy. Ludzi, którzy mają markowe ubrania, komputery, telewizję satelitarną, elektroniczne gadżety, itd. trudno nazwać ubogimi. Oni nie martwią się, za co kupić chleb. Takiego udawania biednego nie można nazwać inaczej jak wyrachowaniem.
Grażyna Karaszczuk-Orda

fot. artbaggage

czwartek, 5 lutego 2015

Urzędnicze rozgrywki

     Niektórzy ludzie co innego myślą, co innego mówią, a co innego robią. Kłamią, bo tak im wygodnie. Bardzo źle się dzieje, gdy ludźmi tymi są urzędnicy, bo ich ofiarami stają się obywatele, a czasem nawet zwierzchnicy służbowi.

Nowo wybrane władze samorządowe muszą bacznie zwracać uwagę na podsuwanie im dokumentów przez tzw. "wygi" urzędnicze. Podpisać jest łatwo. Wybrnąć z kłopotów już nie. Lepiej trzy razy przeczytać, niż raz podpisać i ponieść karę.

Kierowanie się sympatią czy antypatią przy rozpatrywaniu spraw, dyktatorska upartość i nierespektowanie obowiązującego prawa prowadzi prosto do zguby. Podobnie jak krętactwo i cwaniactwo. Dzisiaj jest inny świat niż w 1950 r. Obowiązują inne standardy.

Niekompetencja urzędnicza i tzw. prywata powoduje niezadowolenie społeczne. Zderzenie się obywatela z nierzetelnością i manipulacją budzi złość. Taki obywatel musi nieźle nachodzić się, żeby załatwić prostą sprawę.

Dobrze, gdy władze samorządowe reagują na nieprawidłowości urzędnicze. Ujawnianie, piętnowanie i eliminowanie zachowań niezgodnych z prawem jest ważnym zadaniem organów kontrolnych. Rodzi po ich stronie odpowiedzialność przed mieszkańcami danego regionu. Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że ukrywanie i brak potępienia nieprawidłowości powoduje współodpowiedzialność.

Złe zarządzanie zawsze prowadzi do upadłości firmy. Analogicznie jest z jednostkami samorządu terytorialnego. O tym nigdy nie można zapominać. Kara za "amnezję" jest surowa. Niejeden "mądrala" się o tym przekonał.
                                                                     Kazimierz Orda
                                                                     Przewodniczący
                                                                 Samoobrony Powiatu
                                                                        Jaworskiego