Miło się człowiekowi robi, jak patrzy z perspektywy czasu na przemianę niektórych lokalnych aktywistów lewicowych, dawniej głoszących hasła komunistyczne, dziś demokratyczne. Okazali skruchę i żal za grzechy. Teraz znowu stoją w pierwszym szeregu. Zostali wyróżnieni przez duchowego przywódcę polskiej demokracji. Podzielili się różnymi kierowniczymi stanowiskami z aktywistami prawicowymi i sobie współrządzą. Niestety, wspomniana skrucha to niejednokrotnie tylko makijaż, zrobiony żeby nadal pozostać na dyrektorskim stołku albo na niego wejść. Czy można zaufać takim niby skruszonym?
Często się zdarza, że decyzje wydawane są według "widzimisię" takich przemalowanych lewicowo-prawicowych dyrektorów, którym się nie chce przestrzegać prawa. Do rozumu im nie dociera fakt zmiany ustrojowej. Dyktatura się skończyła. Żyjemy w demokratycznym państwie. Ale jak człowiek posłucha, co mówią ludzie, to zrozumie, że w różnych dziedzinach naszego życia system dyktatorski nadal trzyma się bardzo mocno. Dochodzenie w prostych sprawach swoich racji jest żenująco przewlekłe. Niektórzy przywołują stare porzekadło: "czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci". Udawanie kogoś, kim się nie jest i nieprzyznawanie się do wyznawanych wartości tylko po to, by trzymać się dyrektorskiego stołka, jest zwykłym oszustwem, cwaniactwem. Ludzie tacy prowadzą podwójną grę. Ubierają się w szaty demokraty, a stosują metody państwa policyjnego. Z tego wynika, że powiedzenie warszawskiej ulicy "nie ma cwaniaka nad warszawiaka" stało się nieaktualne. Są tacy lokalni cwaniacy, pasożytujący na zwykłych obywatelach i biorący wysokie pensje z ich podatków, że niejeden przysłowiowy Warszawiak ze zdumienia przecierałby oczy.
Teraz dominuje zasada "jak nie oszukasz, to nie pojedziesz". Kto nie jest zepsutym, bezwzględnym oszustem z wybujałym ego, ten zostaje zagoniony do niewolniczej pracy i musi się martwić czy pensja wystarczy na wyżywienie rodziny. Pracuje od ósmej do ósmej. Płaci podatki. I każą mu być zadowolonym, że dostał pracę i ma jakiś grosz. A jeżeli mu się nie podoba, to nikt go nie trzyma, droga wolna, granice są otwarte. Tak być nie powinno.
Młodzi fachowcy powinni mieć gdzie odbyć staż pracy i zdobyć praktykę w wyuczonym zawodzie. Wieloletni pracownicy przed emeryturą nie powinni bać się utraty pracy, powinni być objęci ochroną i traktowani z należnym szacunkiem. Żywiciele rodzin nie powinni się bać o swój byt.
Wierzę, że może być normalnie. Potrzeba zmian w wielu dziedzinach życia społecznego, ale są to zmiany, które można przeprowadzić. Można wdrożyć sprawdzone zasady, skończyć z ograniczaniem społeczeństwa niepotrzebnymi nakazami i zakazami. Wystarczy tylko trochę chęci.
Kazimierz Orda
Przewodniczący
Samoobrony Powiatu